Kupowanie w sieci to już nie alternatywa, ale standard, do którego przyzwyczajone są miliony odbiorców. Wraz z pojawieniem się pandemii ich schematy zakupowe oraz oczekiwania często (w zależności od grupy docelowej) mocno się zmieniły. Marketingowcy musieli szybko dostosować się do nowej rzeczywistości, poprawić swoje strategie, Customer Journey, Customer Experience oraz w wielu przypadkach „odkurzyć” zaniedbany content. Wszystko to, żeby działać i dawać określone rezultaty, musi zostać zmierzone. Zatem wyznaczenie nowych, „covidowych”, realnych KPI staje się priorytetem.
W dobie Coronovirusa, kiedy sytuacja rynkowa potrafi się dynamicznie zmieniać – i to nie tylko z powodu wprowadzanych obostrzeń – wyznaczenie długofalowej strategii opartej o konkretne wskaźniki może wydawać się niemożliwe. Z drugiej strony, operowanie doskokowe, jedynie na krótkoterminowych wskaźnikach, wymusza żywe reagowanie na nagle zachodzące zmiany oraz możliwość poniesienia poważnych strat z racji złego oszacowania sytuacji. Ponieważ nie dysponuje się w pełni wszystkimi danymi.
Traffic, czyli ruch ma za zadanie „nagonić” potencjalnych odbiorców i zwiększyć szansę na sprzedaż. Jednak teraz, kiedy praktycznie cała sprzedaż przeniosła się do sieci, puszczenie dużej liczby odbiorców przez swój serwis jest coraz trudniejsze. Przed pandemią wielu kupujących wolało udać się do fizycznej placówki i na miejscu oszacować produkt/usługę oraz podjąć decyzję o zakupie. Teraz marketerzy muszą wykazać się innowacyjnością, żeby zwrócić na siebie uwagę i wybić się spośród konkurentów. Powtarzalne reklamy zachwalające pozytywne cechy produktu lub usługi oraz jej dodatni wpływ na życie użytkownika nie mają już siły przebicia.
Wiele firm, by dojść do nowych odbiorców i przekonać ich do siebie sięga po „środki”, które mają podnieść ich poziom zaufania. Dzięki temu żywotność marki zyskuje, a zachowania odbiorców stają się bardziej przewidywalne. W efekcie dobranie realnych KPI staje się mniej problematyczne, a firma może notować wzrosty – również w trafficu. Zachęcenie do komunikacji z marką i nie tylko może przybierać różne formy, jak np. influencerów, którzy posiadają pozycje autorytetów dla określonych grup docelowych. Tego typu rozwiązanie nie musi sprawdzać się w każdej branży – wszystko zależy od zróżnicowania bazy kontaktów, preferencji grup odbiorców oraz planów pozyskania (i utrzymania) nowych. Współpraca z influencerami nie zawsze też musi okazać się korzystna. Przeprowadzenie gruntownego researchu odnośnie tego, jak odbiorcy mogą zareagować jest kwestią kluczową.
Okres letni już niedługo, a dla wielu firm jest to moment, do wprowadzenia nowych strategii. By mieć dobre podstawy do przyszłych działań nowe KPI trzeba zacząć określać już teraz.
Odpowiedz